Delia Cosmetics
Wywiad z Karolem Szmichem - Prezesem Zarządu i współwłaścicielem Delia Cosmetics
Które z rozwiązań Tarczy Antykryzysowej uważa Pan za zasadne i skuteczne w przypadku funkcjonowania Państwa firmy? |
Nasza firma nie zakwalifikowała się do pomocy w ramach Tarczy Antykryzysowej, więc trudno mi wypowiedzieć się w tym temacie. |
Jak to rozumieć? |
Zaistniała sytuacja na szczęście nie zmusiła nas do zatrzymania działalności, jak to się stało w przypadku firm usługowych. Niemniej, nas także dotknęły negatywne następstwa epidemii, tylko w innej formie, np. odnotowujemy spadek liczby zamówień. Jesteśmy dużym eksporterem, więc uderzyło w nas zamknięcie granic innych krajów, które pociąga za sobą pogorszenie płynności finansowej. Ponadto, niektórzy klienci, a w szczególności ci, którzy nie przygotowali sobie odpowiedniej poduszki finansowej, zwlekają z płatnościami. Na szczęście branża kosmetyczna jest dość odporna na kryzysy. Aktualnie obserwujemy najbardziej zauważalny spadek sprzedaży kosmetyków kolorowych spowodowany, naszym zdaniem, ograniczeniem wychodzenia z domów, a co za tym idzie – mniejszą liczbą powodów do upiększania się, zwłaszcza przez panie. |
Ale każda z nas lubi kupować kosmetyki... no, prawie każda. |
Jest coś takiego, jak efekt szminki, który można doskonale zobrazować na przykładzie Pań. Dotyczy on sytuacji kryzysu gospodarczego, kiedy mamy mniej pieniędzy do wydania i nie możemy pozwolić sobie na kupno droższego artykułu, np. butów. Kupujemy wtedy tańszy z podobnej kategorii jakościowej, np. szminkę czy inny kosmetyk, chcąc sprawić sobie przyjemność. Dlatego, jak wspomniałem wcześniej, nasza branża jest stosunkowo odporna na kryzysy. Ponadto uważam, że Tarcza Antykryzysowa nie wprowadza dla nas żadnych istotnych rozwiązań. |
Co by Pan w niej zmienił? |
Gdybym projektował rozwiązania Tarczy Antykryzysowej, kładłbym nacisk na to, by wsparcie docierało przede wszystkim do konsumentów, bo to spowodowałoby, że pieniądze trafią do firm. Pokrycie jednorazowych wypłat jest oczywiście pomocne, ale nie wydaje się być najlepszym, długoterminowym rozwiązaniem w obliczu widma tak dużego kryzysu. |
DELIA to nie tylko kosmetyki upiększające, jak przysłowiowa szminka. Mają Państwo znacznie szerszą ofertę. |
Od lat pracujemy nad rozwojem kilku kategorii – makijaż oraz nasza kultowa henna do brwi, pielęgnacja twarzy i ciała, pielęgnacja i koloryzacja włosów. Aktualnie rozwijamy zupełnie nową kategorię artykułów higienicznych i dezynfekujących, na które w związku z sytuacją jest duży popyt. Oferujemy płyny i żele dezynfekujące pod szyldem nowej marki Dr Szmich. |
Jak firmy współpracujące ze sobą wspierają się wzajemnie, czy mają taką możliwość? A może tworzy się coraz bardziej drapieżna konkurencja? |
Moim zdaniem nie można zaobserwować ani szczególnego wsparcia, ani wzrostu konkurencji między firmami. Każdy pracuje na swoje konto, próbując ochronić się przed negatywnymi skutkami kryzysu i nie ma w tym nic złego. Gdzie widzę współpracę? Tam, gdzie firmy wspierają służbę zdrowia, nawet będąc w złej sytuacji. I tu, muszę powiedzieć, jestem pod wielkim wrażeniem. |
DELIA włącza się do tej pomocy? |
Tak, oczywiście. Pomaganie to stały element naszej działalności i naturalna odpowiedź na zaistniałą sytuację. Przekazujemy środki do dezynfekcji szpitalom i innym placówkom medycznym, przedszkolom, fundacjom. Niemniej w mojej opinii dobroczynność nie jest czymś, czym trzeba się szczególnie chwalić. |
Ale warto o tym mówić. Choćby po to, by dać przykład innym... |
Przede wszystkim należy to robić. Dobre uczynki samoczynnie stają się źródłem inspiracji. Pomagajmy, tak po prostu. |
Tylko jednego dnia, 31 marca działalność gospodarczą zawiesiło w Polsce aż 9151 przedsiębiorców, a 1353 zamknęło ją. Czy to znaczy, że przedsiębiorcy nie byli przygotowani, nie mieli żadnych poduszek finansowych, żadnych oszczędności na tzw. czarną godzinę? Że prowadzili biznes z dnia na dzień? |
Każdy przedsiębiorca bierze pod uwagę trzy scenariusze - pozytywny, negatywny i realistyczny. Nikt jednak nie przewiduje, że sprzedaż spadnie do zera. Oczywiście, są różnego rodzaju przestoje w firmach – czas wakacji czy remontów – ale podczas nich klienci nadal płacą. Przelewy są realizowane według określonych harmonogramów płatności, ale zachowują ciągłość. Przykładowo we Włoszech przemysł każdego roku zatrzymuje się w sierpniu na przerwę wakacyjną, ale przecież nie upada z tego powodu. Każda odpowiedzialna firma przygotowuje się na gorsze czasy, bo kryzysy to nieodłączna część prowadzenia biznesu. Niemniej jednak realne jest przygotowanie się na spadek dochodów o 1/3, a nie do zera. Nikt na świecie i nigdy w historii nie był przygotowany na tak drastyczny spadek rentowności. To się zdarzyło po raz pierwszy w historii świata (oczywiście pomijając czasy wojenne). Tym, których to dotknęło, bardzo współczuję i trzymam za nich kciuki, bo wierzę w polskich przedsiębiorców. Jesteśmy elastyczni i potrafimy utrzymać zatrudnienie. Wielu z nas będzie musiało zredefiniować swój biznes, by nie zwalniać pracowników. I wielu już to robi – szyją maseczki, produkują przyłbice, rękawiczki. To szeroko rozumiany społeczny wymiar biznesu. Naprawdę - chylę czoła. |
Jak widzi pan przyszłość polskiego biznesu? |
Nie wydaje mi się, że grozi nam wielka skala bankructw. Zestawiając moje osobiste wcześniejsze obawy ze stanem obecnym stwierdzam, że nie jest tak źle. Wszystko jednak zależy od tego, jak długo to potrwa. Na przykład jednoosobowy salon fryzjerski, który musi spłacać raty, opłacać czynsz, regulować podatki... Jeśli ma jakąś poduszkę finansową, to ona wystarczy, ale pozostaje pytanie: do kiedy? Czy obecne odmrożenie nie wywoła drugiej fali zachorowań? Nie wiemy. Przy takiej fali niepewności trudno o czymkolwiek wyrokować. Jednego możemy być pewni: polscy przedsiębiorcy cechują się ogromną elastycznością i bardzo szybko potrafią dostosować się do zmieniający się warunków, dlatego lepiej poradzimy sobie z kryzysem, niż wiele krajów zachodnich. |