MULTIBOND cz. 2
Jak jest u Państwa z zatrudnieniem? Jesteście dużą firmą? |
Nie. MULTIBOND to firma plasująca się wśród mikroprzedsiębiorstw, czyli zatrudniających do 10 osób. |
Ile osób pracuje przy samej produkcji? |
Cztery. Ale stanowisk do pracy jest kilkanaście. Czyli – nasi pracownicy się nie nudzą. Nie ma rutyny, ponieważ co kilka dni pracownik zmienia stanowisko. Oczywiście, w każdej chwili jesteśmy przygotowani na zwiększenie zatrudnienia ale podchodzimy do tego roztropnie. Klejów, które wytwarzamy nie można robić w dużych ilościach na zapas. Są kosztowne i niektóre z nich dość szybko się starzeją. Nawet duże firmy tego nigdy nie robią. Przechowuje się raczej surowce, półprodukty i miesza się je dopiero wtedy, kiedy produkt jest potrzebny. Pilnujemy rynku i kiedy widzimy, że na coś jest zapotrzebowanie, potrafimy w ciągu dwóch, trzech dni uzupełnić zapasy tak, by nasycić rynek i tę lukę, która się w nim tworzy. Oczywiście, słowo „rynek” odnosi się tu do niszy, jaką jest rynek naszych odbiorców w przemyśle. Firma o tak nielicznym składzie osobowym ma możliwość szybkiej orientacji rynkowej i dobrą komunikację z pracownikami. Podejmujemy decyzję i natychmiast możemy przystąpić do działania. Mamy bardzo dobrze wykwalifikowanych pracowników, nie mamy żadnych reklamacji jakościowych, jeśli chodzi o towar. Mamy też, oczywiście, wewnętrzny system kontroli. Kleje są sprawdzane na każdym etapie. I na etapie prac laboratoryjnych i na etapie pakowania. Opakowania cały czas dobieramy tak, aby produkt się w nich nie starzał oraz w stanie nienaruszonym docierał do odbiorcy. Chcemy po prostu, by klienci postrzegali nas jako rzetelnego dostawcę. Jeśli chodzi o relacje z dostawcami, to sytuację dzisiaj mogę ocenić jako bardzo dobrą. Otwieramy się na naszych dostawców, a oni otwierają się na nas. Coraz bardziej liczy się wzajemne zaufanie i współpraca na lata. Po śmierci mojego brata, gdy straciliśmy merytoryczne, chemiczne wsparcie, uzyskaliśmy je właśnie od naszych dostawców. Korzystamy z organizowanych przez nich szkoleń, prowadzimy wspólne badania i oni nas w tym prowadzą. Chcę podkreślić, że obecnie współpracujemy pośrednio i bezpośrednio z liderami rynku chemicznego na świecie, głównie z firmami z UE. Okazuje się, że ta współpraca jest też bardzo na rękę tymże dużym dostawcom, bo to właśnie od firm naszego pokroju, małych ale aktywnych, mają pewien wgląd w potrzeby rynku. Nam pozwala to na współpracę z profesjonalnymi chemikami, podpartą potencjałem renomowanych firm europejskich. |
Czy firma produkująca kleje, czyli zajmująca się jednak produkcją chemiczną, jest bezpieczna dla środowiska? |
Odwiedza nas Pani w nowym budynku produkcyjno-biurowym, który miesiąc temu został uznany prawnie jako gotowy do użytku a przedtem sprawdzony pod każdym, względem przez różne służby. Spełniamy wszystkie te wymagania. Mamy na dachu jedenaście potężnych wentylatorów. Mamy filtry tam, gdzie mogłyby się pojawić jakieś zanieczyszczenia, głównie pyły. Nie emitujemy do środowiska żadnych zanieczyszczeń. |
Czy pandemia wpłynęła jakoś na losy firmy? |
Negatywnie nie. Choć trudno powiedzieć, jak byśmy mogli się rozwijać, gdyby nie ona. Ale ten rok nie jest tak naprawdę gorszy od poprzedniego. Pewnie dlatego, że ten przemysł, który zaopatrujemy, nie doznał większej zapaści. Mam na myśli rynek elektrotechniczny, maszynowy, działy utrzymania ruchu... |
Skąd nazwa – MULTI BOND? |
To jest nazwa pierwszego kleju konstrukcyjnego, z jakim się zetknąłem jeszcze podczas pracy w PKP, który mnie zachwycił i zachęcił do pracy w tej branży. Nie wymyśliliśmy tej nazwy ale została przez nas zastrzeżona w Urzędzie Patentowym, jeszcze przed pierwszym użyciem. Ze względu na bogactwo asortymentu, poza nazwą MULTIBOND, każdy nasz produkt jest także oznaczony numerycznie. Co oznacza? BOND – oznacza z angielskiego rodzaj łącznika, spoiwa. Przedrostka MULTI raczej nie potrzeba tłumaczyć. Nazwa MULTIBOND w obiegu zagranicznym jest dość często stosowana i wiele znaczeń. Czasami słowo BOND oznacza też „agent”. |
Dołączył do nas syn pana Marka, Michał. |
Michał Antoniak:Dzień dobry. Pracujemy razem a ja wspieram proces zarządzania firmą. I w pewien sposób porządkuję pracę mojego ojca. |
Marek Antoniak: Jesteśmy wspólnikami. I żadna decyzja go nie omija. |
Michał Antoniak: Podzieliliśmy obowiązki między siebie w taki sposób, by jak najbardziej odpowiadały naszym predyspozycjom. |
Czyli Pan czym się zajmuje? |
Jestem chyba lepszy w administrowaniu. Ojciec natomiast kieruje swoją uwagę na zagadnienia bardziej twórcze. Czyli tworzy nowe kleje, nowe receptury... |
Marek Antoniak: A nie jest mi łatwo, przypominam, bo nie jestem chemikiem. |
Michał Antoniak: Żaden z nas nie ma wykształcenia chemicznego. Ja skończyłem IFE[1]. |
Od kiedy Panów firma jest członkiem Stowarzyszenia Klubu 500-Łódź? |
Michał Antoniak: To już będzie pięć lat... |
A co Klub-500 wnosi do życia firmy? |
Marek Antoniak: To jest z pewnością ciekawa inicjatywa. Ze względu na podstawowe dwie rzeczy. Po pierwsze – nawiązywanie kontaktów biznesowych. Po drugie – prezentacja ciekawych tematów podczas spotkań. I to się sprawdza. Wprawdzie poruszane tematy nie zawsze wprost nas, jako przedstawicieli naszej branży, dotyczyły. Ale na przykład był kiedyś poruszony bardzo ciekawy temat, dotyczący sukcesji przedsiębiorstwa[2]. Wtedy zrozumiałem, że to, co już zrobiliśmy, czyli założyliśmy spółkę, to jest dokładnie to, co wówczas przedstawiano – chcesz zachować ciągłość w biznesie – w rodzinie czy jakimś innym gronie, to załóż spółkę, dla której twoje odejście nie będzie katastrofą firmy. Bo każda firma z jednoosobowym właścicielem, z chwilą jego śmierci przestaje istnieć. Pozostaje jedynie spadek. Co chyba nie wszyscy rozumieją. A to nie jest tak, że firmę przejmie syn, babcia czy żona. Nie. To jest koniec, nie ma po prostu podmiotu. Zyski a także długi są jedynie spadkiem. Słuchałem więc z uwagą tego wykładu i przekonałem się, że to, co zrobiliśmy było słuszne. Chciałem bowiem sprawić, by syn, który od lat wkładał w firmę ogromna pracę i tworzy ze mną wszystko razem od samego początku nie był wyłącznie moim pracownikiem. By jako wspólnik, w razie gdy zamknę oczy – nie musiał się z nikim sądzić. Firma musi dalej trwać. |
Czy jest coś, czego można Panom, Panów firmie szczególnie dzisiaj życzyć? |
Michał Antoniak: Przede wszystkim rozwoju. I oczywiście – jak najlepszej pozycji na rynku. |
Marek Antoniak: Ja bym życzył sobie, by doświadczenie, którego mam coraz więcej, miało szansę być w pełni wykorzystane. Żebym zdążył zrealizować swoje plany. Bo mam świadomość upływu czasu. Kiedy człowiek jest młody, myśli, że jest niezniszczalny i nieśmiertelny. I generalnie mu się nie śpieszy. A z wiekiem człowiek zaczyna się bać, że nie wszystkie pomysły uda mu się zrealizować. |
[1] Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej