KLUB500 - Łódź | Stowarzyszenie Właścicieli Prezesów i Dyrektorów Firm
KLUB500 - <!--Łódź | Stowarzyszenie Właścicieli Prezesów i Dyrektorów Firm-->
KLUB500 - <!--Łódź | Stowarzyszenie Właścicieli Prezesów i Dyrektorów Firm-->

Sukcesja biznesu – przyszłość firm rodzinnych, aktualne problemy i projektowane zmiany

Pierwsze w tym roku spotkanie Klubu 500-Łódź było poświęcone niezwykle ciekawemu tematowi, dość nowemu w polskiej praktyce biznesu, czyli – sukcesji. Wykład pt. Sukcesja biznesu – przyszłość firm rodzinnych, aktualne problemy i projektowane zmiany

wygłosił  prof. dr hab. Adam Mariański, szef  Mariański Group Kancelarii Prawno-Podatkowej Sp.k, który  jest także przewodniczącym Krajowej Rady Doradców Podatkowych.

Na wstępie Profesor Adam Mariański zwrócił uwagę na fakt, iż sukcesja jest zagadnieniem znanym każdemu przedsiębiorcy, ale niestety mało kto jej dokonuje.

Są przykłady, kiedy właściciele firm myśleli, że przeprowadzili proces sukcesji a tak naprawdę zrobili pierwszy krok, który -  można powiedzieć -  był krokiem nad przepaścią. Bo sukcesja jest problemem bardzo złożonym. Właściwie, w zależności od jej formy, powinna się zaczynać wtedy, kiedy dzieci właściciela firmy się rodzą. Wtedy już należy się zastanowić, czy nadawać się będą, by firmę przejąć. Ten proces, stosowany na całym świecie jest szczególnie trudny w Polsce, gdyż dopiero teraz nadeszła  pierwsza fala transformacji i przekazywania firm rodzinnych dzieciom lub innym następcom. Powodem tego stanu rzeczy jest fakt, że  26 lat to jest średni czas  funkcjonowania firmy rodzinnej na świecie -  od założenia do sprzedaży lub innego zadysponowania. A u nas większość firm powstała na przełomie lat 80. i 90. Potem rosły, rosły, rosły i dorosły do takiego momentu, w którym coś trzeba z nimi zrobić. Polskie przepisy są kompletnie nieprzygotowane do tego procesu a polityczne zapowiedzi i przygotowania są wprawdzie bardzo obiecujące, ale jak zwykle – zgodnie z moją obserwacją: w teorii nie ma różnicy między teorią a praktyką a w praktyce – jest. I właśnie w teorii te przepisy są dobrze przygotowane, a praktycznie są do niczego. Zresztą dowodem na to są liczne nasze uwagi, które sprawiły, że ta ustawa nie weszła w życie i ciągle jest przygotowywana. Zawierała drastyczne błędy, które mogłyby obciążyć firmę już po śmierci właściciela. Tymczasem proces sukcesyjny jest jednym z najistotniejszych  procesów a jednocześnie barier. Jest procesem bardzo ważnym dla gospodarki, jeśli bowiem nie pomożemy firmom rodzinnym, to kapitał budowany przez wiele lat przestanie istnieć”.

Przez lata funkcjonowania gospodarek rynkowych w wielu krajach świata procesy te są od dawna wdrażane. Każdy kraj ma własną specyfikę rozwiązań sukcesyjnych. Adam Mariański zauważa, że niestety, Polska takich rozwiązań jeszcze nie wypracowała. Zdaje się, że nie wszyscy w ogóle rozumieją, na czym proces sukcesyjny polega.

Jest on podwójnie złożony. Nam się kojarzy z tym, że dzieci przejmują nasz biznes. Od razu mówię, że to jest nieprawda. Bo jest to tylko jedna z form. I, jak się okazuje, wcale nie najczęściej występująca. Dlaczego? Tylko 6% studentów pragnie przejąć firmę rodzinną po swoich rodzicach. Rodzice produkowali coś a syn zostaje informatykiem. I tu się zaczynają wymijać. Albo – dzieci mają diametralnie inne podejście do zarządzania, niechęć do pracy z rodzicami, pojawiają się konflikty na linii ojciec-syn, które występują bardzo  często.... Z tych powodów, mając ich świadomość,  więcej niż połowa przedsiębiorców na świecie woli sprzedać firmę niż przekazać ją swoim następcom.”

Profesor Mariański uświadamia przedsiębiorcom, że najgorszym rozwiązaniem jest konieczność sprzedania firmy po  śmierci założyciela czy założycielki. Wtedy bowiem jest to sprzedaż przymusowa, która polega na tym, by pozbyć się firmy możliwie najszybciej, a w efekcie – najtaniej. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest przygotowanie przez firmę rodzinną strategii sukcesji.

„W zależności od wielu czynników proces sukcesji może trwać  od kilku miesięcy do kilku lat. Pełnego procesu nie da się przeprowadzić w ciągu dwóch, trzech dni. Jeśli ktoś państwu powie, że tak zrobił, to znaczy, że nie robił tego nigdy.”

Z badań przeprowadzonych przez profesora wynika, że w Polsce jedynie 30% firm rodzinnych przygotowało strategię sukcesji.

 „A jak się wejdzie głębiej, to okazuje się, że ona wcale nie jest dobrze przygotowana. Zatem, tak naprawdę można mówić o 10 %. Taki przykład: duża firma, którą przejęło czterech synów. Ponad miliard obrotu. Czterech tych synów zarządza firmą i właściciel mówi  mi: Widzi pan, mnie się sukcesja udała. A ja na to: Ale pan żadnej sukcesji nie zrobił.  Jak to? – pyta – przecież synowie zarządzają firmą i się dogadują. Mówię: Ok. Dogadują się dopóki pan żyje. Każdy z tych synów ma trójkę dzieci. Czyli -  mamy dwanaścioro kuzynów. Bracia mogą się może dogadać,  kuzyni – niekoniecznie. Mało tego!  Będą mieć żony  i mężów. I już mamy 24 osoby. Szansa na to, że 24 osoby się dogadają jest bliska zeru. Część pracuje w firmie i chce otrzymywać duże wynagrodzenie, część nie pracuję więc chce dostawać dywidendę. Konflikt staje się naturalny – kto chce pracować w firmie, kto nie chce? Czy praca zależy od umiejętności i wiedzy czy od koneksji w rodzinie? Kto ma pracować i czym się zajmować? W Polsce nie ma mechanizmów chroniących przed takimi sytuacjami. A tu jest potrzebne nie spadkobranie tylko trusty i fundacje rodzinne. Taka fundacja może osiągnąć olbrzymi majątek, ponieważ nigdy nie nastąpiło rozczłonkowanie firmy. Zatem,  jeżeli ktoś mi mówi, że się zabezpieczył, bo sporządził testament, to znaczy, że kompletnie nie wie, o czym mówi."

Profesor Adam Mariański wyróżnia trzy główne  modele sukcesji biznesu:
1.      przekazanie biznesu rodzinie
2.      rodzina przejmuje biznes ale zarządza nim menadżer, który jest udziałowcem spółki
3.      sprzedaż przedsiębiorstwa.

„W niektórych procesach sukcesyjnych dochodzimy do takiego  momentu, w którym sam właściciel mówi: Ta sukcesja się nie uda, nikt tego nie przejmie. Rozsądny właściciel, bo są i tacy, którzy mówią: A tam, po mojej śmierci to mnie już nie interesuje. Ok., ale to znaczy, że nie robi procesu sukcesyjnego. Nie interesuje się, czy się dzieci pokłócą, pozabijają przy okazji walki o majątek (bo i tak się zdarza). Ale jeżeli ktoś rozsądnie podchodzi do tego procesu to mówi: Lepiej sprzedać przedsiębiorstwo i podzielić pieniądze. Bo jak pieniądze są podzielone – zwłaszcza za życia,  to potem już trudno się kłócić. Ktoś powie, że sprzedaż jest najtrudniejsza. Tymczasem sprzedaż przedsiębiorstwa w porównaniu do procesu sukcesyjnego to jest pikuś. Bo to jest tylko kwestia znalezienia chętnego i ceny. Natomiast sukcesja to jest złożony proces w zależności od tego, ile przedsiębiorca ma dzieci, z ilu małżeństw są te dzieci, ile jest wnucząt, gdzie oni mieszkają – w Polsce czy zagranicą, czy chcą wejść do firmy czy nie.”

Na świecie stosowane są takie rozwiązania jak trust albo fundacja prywatna. Profesor przypomina jednak, że  są niemożliwe do założenia w Polsce, gdzie istnieją wyłącznie fundacje publiczne. Jeśli środki przekażemy fundacji publicznej,  to już je tracimy. Fundacja prywatna natomiast jest własnością rodziny.
„Taką fundacją prywatną, zarejestrowaną w Austrii jest fundacja Kulczyków. Po śmierci właściciela nie było żadnego dziedziczenia. Dzieci, na zasadach  ustalonych przez właściciela, przejęły zarządzanie nad całym tym holdingiem.”

Profesor Adam Mariański radzi i przypomina, że przy większych przedsięwzięciach możemy zastosować fundusze inwestycyjne.  Natomiast zapis testamentowy może być stosowany  tylko dla bardzo małych biznesów.

„Im większa jest firma rodzinna, im bardziej rośnie, tym zwiększa się ryzyko w procesie sukcesyjnym. Bo jeżeli ktoś ma kiosk z gazetami, to oczywiście nie ma problemu. Ale na przykład – firma transportowa. Podczas spotkań z przedsiębiorcami tej branży pokazujemy im taki filmik: właściciel umiera – wszystkie samochody będące w trasie natychmiast się zatrzymują. W tym miejscu o tym czasie, kiedy on zmarł. I zdumienie: Dlaczego? Bo wygasa koncesja i samochód nie powinien się ani o centymetr ruszyć. Teoretycznie, jak stoi na środku skrzyżowania to powinien stać na środku skrzyżowania zgodnie z prawem. Mimo to większość tych firm jest nadal na wpisie jako indywidualna działalność gospodarcza. Tymczasem w chwili śmierci przedsiębiorcy wygasa jego NIP. I tak naprawdę działalności nie można już kontynuować. Nie można jechać na kasach fiskalnych, rachunkach bankowych czy umowach zawartych na nazwisko nieboszczyka, bo wszystko w chwili jego śmierci wygasło. Koncesje, zezwolenia wygasają. Nie można wystawić faktury, nie można odliczyć VATu, kredyty stają się wymagalne.”

Profesor ostrzega przed problemami związanymi z wycofywaniem źle przygotowanej sukcesji.

„Proces sukcesyjny nie powinien przebiegać po śmierci właścicieli, ale jeszcze w trakcie ich funkcjonowania w firmie. Dzieci powinny być w międzyczasie dopraszane do firmy, sprawdzane, wdrażane, przygotowywane. I wtedy należy znaleźć taką formę prawną funkcjonowania przedsiębiorstwa, która jest optymalna.”
14 lipca 2017 roku przygotowano projekt ustawy o zarządzie sukcesyjnym dotyczący osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą.     
 
„Ten projekt jest dobrym krokiem, ale krokiem nieprzemyślanym, jeśli chodzi o szczegóły, bo zawiera wiele błędów skutkujących tym, że po śmierci właściciela mogą być jeszcze większe obciążenia podatkowe niż to wynika z obecnych przepisów. Dlatego ministerstwo będzie jeszcze nad tym pracować. My będziemy także współpracować przy tym projekcie i może się uda znaleźć jakieś rozwiązania, które będą w miarę bezpieczne. Ale, proszę Państwa, zarząd sukcesyjny dla osoby fizycznej to jest ustawa, której ja się bardzo boję! Dlaczego?  Dlatego, że wprowadzi zamęt w głowach, polegający na myśleniu przedsiębiorcy,  że skoro jest regulująca te sprawy ustawa, on  już nie musi przygotowywać się do sukcesji.  A to jest nieprawda. To jest najgorsze z możliwych rozwiązań. Tymczasem ta ustawa ureguluje tylko tyle, że po śmierci jednoosobowego przedsiębiorcy pojawi się  ktoś taki, jak zarządca sukcesyjny (uwaga, pytanie, kto nim ma być? Bo musi znać się i na prawie, i na podatkach i na zarządzaniu przedsiębiorstwem...).Ta osoba musi się dogadać ze spadkobiercami, bo jeśli nie, nie będzie mogła sprzedać przedsiębiorstwa, przekazać go,  wprowadzić zasadniczych zmian w przedsiębiorstwie itd. Złożyliśmy kilkunastostronicową opinię z zastrzeżeniami do tej ustawy. Ona jest źle napisana. A jest to jedna z najważniejszych ustaw dla premiera Morawieckiego jako realizacja jego programu pomocy dla firm rodzinnych”.

            Obok profesora Adama Mariańskiego wystąpił także przed członkami Klubu 500-Łódź Jakub Żurawiński, doradca podatkowy Mariański Group, który przypomniał, że najlepszym sposobem na uniknięcie niechcianych konsekwencji nieudanego procesu sukcesyjnego jest planowanie.
Plan sukcesji to najczęściej dokument  tworzony przy współpracy wszystkich zainteresowanych stron. Warto też zastanowić się nad restrukturyzacją. Może bowiem nastąpić konieczność przekazania jednoosobowej firmy dwóm spadkobiorcom. W ramach takiego planu zajmujemy się czasami także tzw. sukcesją tymczasową. Ma to miejsce wówczas, gdy stwierdza się brak możliwości sprawowania funkcji zarządczych. Warto też sporządzić tzw. konstytucję rodzinną, pod którą podpisują się wszystkie strony. Ten dokument nie ma charakteru prawnie wiążącego, ale jest wiążący moralnie.”

powrót
Zostań członkiem Certyfikacja Menedżerów więcej


Nagroda Klubu 500

Nagroda KLUBU 500-ŁÓDŹ jest wyróżnieniem dla autora najlepszej pracy magisterskiej w danym roku akademickim, dotyczącej zagadnień biznesowych, napisanej na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Łódzkiej oraz Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.

Certyfikacja menedżerów

Celem głównym procesu Certyfikacji Menedżerów jest troska o rozwój gospodarczy regionu łódzkiego poprzez doskonalenie kadr menedżerskich, które są najważniejszym czynnikiem sukcesu gospodarczego.