KLUB500 - Łódź | Stowarzyszenie Właścicieli Prezesów i Dyrektorów Firm
KLUB500 - <!--Łódź | Stowarzyszenie Właścicieli Prezesów i Dyrektorów Firm-->
KLUB500 - <!--Łódź | Stowarzyszenie Właścicieli Prezesów i Dyrektorów Firm-->

activeBHP

Firma activeBHP Marka Spiżewskiego zajmuje się szeroko rozumianymi bezpieczeństwem i higieną pracy.

Jest podmiotem wspierającym biznes w zakresie  usług BHP: oceny ryzyka zawodowego dla wszystkich stanowisk, tworzenia i aktualizacji instrukcji BHP maszyn i urządzeń, szkoleń BHP, PPOŻ i Pierwszej Pomocy. Klienci  activeBHP otrzymują profesjonalną pomoc w każdym z wymienionych obszarów działalności, czego dowodem jest fakt, iż zdobywają  m.in. pierwsze miejsca na szczeblu wojewódzkim i ogólnopolskim w konkursie organizowanym przez Państwową Inspekcję Pracy  pt. „Pracodawca – organizator pracy bezpiecznej”.


Marek Spiżewski:Nasza firma zajmuje się głównie outsourcingiem usług BHP, jest takim... behapowcem do wynajęcia. Ponadto przeprowadzamy szkolenia z zakresu BHP, P.Poż, czy Pierwszej Pomocy. Oceniamy ryzyko zawodowe, organizujemy audyty, badamy wydatek energetyczny wśród pracowników  aby ustalić, czy należą im się posiłki regeneracyjne. Poszerzyliśmy szkolenia także o zakres obsługi maszyn CNC, mamy w ofercie również szkolenia branżowe – nowoczesny magazynier czy nowoczesna sprzątaczka. Uczymy pracowników, jak być dobrym na tych stanowiskach. Obecnie obsługujemy kilkudziesięciu klientów na terenie województwa łódzkiego i w samej Łodzi. Nasza firma istnieje od 12 lat, klienci są zadowoleni, zmniejszyła się u nich wypadkowość, nie płacą mandatów, a co dwa, trzy lata któryś z naszych klientów otrzymuje nagrodę Państwowej Inspekcji Pracy jako bezpieczni pracodawcy na szczeblu wojewódzkim. Jeden z naszych klientów uzyskał tytuł najbezpieczniejszego pracodawcy w Polsce.
Czy to znaczy, że jesteście najodpowiedniejszą firmą na trudne czasy? Na przykład na czasy pandemii?
Myślę, że tak. W wielu branżach jest zastój, a do nas klienci cały czas się zgłaszają. Ze względu na Covid-19 oferujemy darmowe konsultacje także dla firm, które nie są naszymi klientami. A z kolei nasi klienci czują się na tyle zaopiekowani, że polecają nas dalej. U każdego klienta wprowadziliśmy podkartę „Ocena ryzyka zawodowego  związanego z procedurami wprowadzonymi w związku z koronawirusem”. Również pomagamy na bieżąco w sprawach związanych z kwarantanną, procedurami tak, by ograniczyć do minimum zagrożenie zarażenia się.
To jest to, co robicie dla klientów. A czy koronawirus wymusił na Państwa firmie
formę jakieś korekty we własnej  działalności?
Przede wszystkim wymusił pracę zdalną, co nie było wygodne ani dla nas, ani dla naszych klientów jako, że jest to nieco uciążliwe.  Jednak większość szkoleń prowadzonych podczas lochdown’u prowadziliśmy online. Dla tych, którzy przekonali się do tego typu podejścia ze względu na wygodę dalej świadczymy usługi via internet, jednak obecnie większość szkoleń prowdzimy w formie tradycyjnej, normalnie, fizycznie, w firmie. Wtedy zachowujemy, oczywiście, wszystkie procedury bezpieczeństwa – maseczki, odkażanie rąk, zachowanie odległości minimum półtora metra. 
Jak ocenia Pan poluzowania, które rząd ogłasza ostatnio w różnych sferach życia?
Nie mam wiedzy lekarskiej i nie zajmuję się sprawami związanymi z epidemią. Ale zajmuję się jednak bezpieczeństwem i higieną pracy. Ten drugi człon – „higiena pracy” jest często zapominany. Bo „bezpieczeństwo pracy”  czyli  te wszystkie zabezpieczenia, żeby nie doszło do wypadku np. złamania ręki, rozbicia głowy, czy żebyśmy się nie potknęli – to jest jedna rzecz, ale rzecz druga to jest właśnie „higiena pracy”. Czyli – by pracownicy czuli się bezpiecznie choćby ze względu na choroby wokół. I tu nasze obserwacje są takie, że u klientów, nawet jeśli zdarzył się taki przypadek (a taki mieliśmy, była u klienta osoba dotknięta koronawirusem) to procedury, które wprowadziliśmy pozwoliły na to, by zminimalizować skutki ewentualnego zarażenia. Dzięki temu nie musiano całej firmy poddać kwarantannie a jedynie sześcioosobowy zespół, w którym ta osoba pracowała. To ogromnie ważna rzecz, by wprowadzać tego typu procedury, bo dzięki nim, jeśli nawet zdarzy się taki przypadek, jesteśmy gotowi zminimalizować koszty związane z ewentualnym przestojem. Bo wyobraźmy sobie firmę 100 czy 50-osobową, która na dwa czy trzy tygodnie musi wstrzymać produkcję. Nie muszę tłumaczyć, jak ogromne są to koszty. I w tym przypadku zastosowanie się do naszych wytycznych, dość uciążliwych – przyznaję,  było z korzyścią dla pracodawcy.  
A czy Państwa firma została w jakiś sposób dotknięta kryzysem związanym z koronawirusem, wywołanym przede wszystkim obostrzeniami?
Tak, zostaliśmy dotknięci. Na pewno... Przede wszystkim dlatego, że nie realizujemy szkoleń. Zwłaszcza tych wynikających z zadań Krajowego Funduszu Szkoleniowego. Jak również tych wszystkich szkoleń, np. z zakresu BHP, które po porostu nie odbywały się. W związku z tym, rok temu, w analogicznym czasie, nasze przychody były dużo, dużo wyższe. Czyli, ta część firmy, która zajmuje się szkoleniami, bardzo mocno tę sytuację odczuła.  Tam mieliśmy mocny spadek. 
Jakiego rzędu jest to strata?
Zdarzył się taki miesiąc, gdzie mieliśmy stratę na poziomie 70%.  Ale w sumie możemy straty szacować na około 50%. To jest bardzo dużo...
Które z rozwiązań Tarczy Antykryzysowej uważa Pan za zasadne i skuteczne w przypadku funkcjonowania Państwa firmy?
Nie ukrywam, że na pewno zwolnienie z ZUS-u na trzy miesiące to była ogromna pomoc. To rzeczywiście dało nam nieco większą swobodę. Mogliśmy też skorzystać z pomocy PFR[1]. Myślę, że jest to nieoceniona pomoc, bo tak naprawdę zabezpiecza nam pensje dla naszych pracowników i bieżącą działalność firmy na mniej więcej pół roku. Dla nas, czyli mikro firmy, jest to pomoc naprawdę ogromna i rzeczywiście potrzebna. 
Nikogo nie musiał Pan zwolnić?
Nikogo nie musiałem zwolnić. Udało się nam nawet utrzymać nasze plany – myślimy o poszerzeniu zespołu. Te plany rozwojowe możemy realizować właśnie dzięki uzyskanej pomocy z PFR.  
Czy firmy współpracujące ze sobą wspierają się wzajemnie, czy mają w ogóle taką możliwość? Czy może raczej wzmaga się konkurencja?
Jeśli chodzi o moją branżę, to mogę tylko powiedzieć, że nie ma nas, firm BHP -  tak wiele w Łodzi. Z kilkoma z nich utrzymujemy kontakty, wymieniamy się doświadczeniami. I myślę, że tutaj wielkiej konkurencji nie ma. Ale co najważniejsze, nie ma też konkurencji pomiędzy organizacjami biznesowymi. One raczej wspierają się nawzajem. Nasze województwo – województwo łódzkie i cała Łódź mogą być przykładem dla całej Polski ze względu na to, że takie organizacje biznesowe jak Klub 500-Łódź, Łódzka Izba Przemysłowo-Handlowa, Regionalny Związek Pracodawców Prywatnych Ziemi Łódzkiej LEWIATAN, Bussines Center Club, Izba Budownictwa i Łódzka Agencja Rozwoju Regionalnego  - trzymamy się razem. Współpracujemy i razem pomagamy naszym wszystkim członkom. Dzięki temu cykl „Urzędy bliżej przedsiębiorców” był najlepszym narzędziem do kontaktu z instytucjami, z którymi kontakt jest utrudniony. Wszystkie szkolenia prowadziliśmy przy ścisłej wzajemnej współpracy. Jako twórca tego cyklu w ramach Łódzkiej Izby Przemysłowo-Handlowej przygotowaliśmy takie spotkania online i wszystkie pozostałe kluby dołączyły się do tego. Dzięki temu wszyscy członkowie tych organizacji mogli skorzystać z porad ZUS-u, PUP-u, PIP-u, PFRON-u oraz informacji przekazanych przez Urząd Miasta Łodzi. To, że współpracujemy na pewno przekłada się w dużym stopniu na pomoc dla firm, dla przedsiębiorców. Przede wszystkim dla tych, którzy nie bardzo wiedzieli, jak się odnaleźć w tych wszystkich tarczach,  nie wiedzieli, w jaki sposób mogą z nich skorzystać. Cały czas, na bieżąco podpowiadaliśmy  jak to robić. Pokazaliśmy w ten sposób, że w momencie, gdy przychodzą trudne czasy, nie ma miejsca na konkurencję, wręcz przeciwnie – to czas, by pokazać, że potrafimy się wspierać i być razem. 
To, co Pan mówi jest ogromnie budujące... Od wielu przedsiębiorców słyszałam jednak, że rozwiązania Tarczy Antykryzysowej obudowane są ogromną biurokracją, często trudną do przeskoczenia, zwłaszcza dla drobnych przedsiębiorców. Jak Pan to ocenia?
Ci wszyscy, którzy potrafią poruszać się po biurokratycznych gąszczach, ci którzy już korzystali z różnych form współpracy czy to z ZUS-em, czy PUP-em, nie mieli z tym większego problemu. Ale nie ukrywajmy, większość jednoosobowych działalności gospodarczych może go mieć. Bo tutaj pracodawcy, przedsiębiorcy skupiają się głównie na prowadzeniu biznesu i niewiele mają do czynienia z „papirologią”. Im ta biurokracja może przysporzyć wiele problemów.  I właśnie dlatego staraliśmy się tych przedsiębiorców wspierać. Organizowaliśmy spotkania z przedstawicielami ZUS-u czy PUP-u. Każdy mógł zadać pytanie i na każde z nich uzyskano odpowiedź. Jeśli nie bezpośrednio podczas spotkania, to później, w formie elektronicznej. To było, myślę, dość duże wsparcie. Sam, nie ukrywam, pomagałem kilku przedsiębiorcom w składaniu różnych wniosków, tak jak pozostali koledzy z Zarządu ŁIPH czy Klubu – 500. Czy to przez PUE w ZUS-ie czy do PUP-u. I o ile wnioski do PUP-u czy ZUS-u  były rzeczywiście łatwe do wypełnienia, o tyle z PFR-em był już problem. Bo nie można tu było mieć nic nie tak, jeśli chodzi o Urząd Skarbowy i ZUS. Co oznacza, że nie mogliśmy mieć ani jednego grosza niedopłaty, ale również ani jednego grosza nadpłaty!!! Ja na przykład miałem taką sytuację, że miałem dość dużą nadpłatę w US, i nie mogłem dostać tych środków z Tarczy, na którą aplikowało się przez bank. Po prostu, system ARKA, który to obsługiwał widział, że coś jest nie tak. Ale z drugiej strony, ten precyzyjny algorytm sprawiał, że sprawa była załatwiana bardzo szybko.
Z kolei jeśli chodzi o ZUS, to my czekaliśmy na umorzenie składek marcowych aż do czerwca. Dopiero niedawno dostaliśmy informację, o umorzeniu składek za pozostałe miesiące. Tutaj decyzyjność jest bardzo wydłużona, ze względu na brak automatyzacji, lecz wiemy, że ZUS robi co może by decyzje były wydawana jak najszybciej jest to możliwe. Myślę, że mimo wszystko lepiej było, gdy ten cały proces był zautomatyzowany, bo wtedy pomoc docierała bardzo szybko. Jeżeli ktoś miał jakieś problemy z ZUS-em, czy Urzędem Skarbowym to przy okazji musiał to wszystko wyprostować. Oczywiście, wymagało to więcej pracy ale ostatecznie z korzyścią dla pracodawcy. 



[1] Polski Fundusz Rozwoju – polska spółka akcyjna należąca do Skarbu Państwa oferująca instrumenty służące rozwojowi przedsiębiorstw, jednostek samorządu terytorialnego oraz osób prywatnych, inwestująca w zrównoważony rozwój społeczny i wzrost gospodarczy państwa. 

powrót
Zostań członkiem Certyfikacja Menedżerów więcej


Nagroda Klubu 500

Nagroda KLUBU 500-ŁÓDŹ jest wyróżnieniem dla autora najlepszej pracy magisterskiej w danym roku akademickim, dotyczącej zagadnień biznesowych, napisanej na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Łódzkiej oraz Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.

Certyfikacja menedżerów

Celem głównym procesu Certyfikacji Menedżerów jest troska o rozwój gospodarczy regionu łódzkiego poprzez doskonalenie kadr menedżerskich, które są najważniejszym czynnikiem sukcesu gospodarczego.